Baśniowy Świat wg. Emilii: kwietnia 2018

Obserwatorzy

niedziela, 8 kwietnia 2018

Opowiadanie....o Bezdusznym świecie XXI w. część 1.

Zapraszam was magicznie w otchłań nieczystego, utwierdzonego w pełni bólu, grzechu świata. Ludzie zawsze mieli skłonności do podążaniem za modą. Może nim być kierunek studiów, pobudzających narkotyków, wyścigu szczurów o prace, awanse bądź umieszczenie ww radzie nadzorczej. Nie ujmując dyrektorom, przepełnionych pychą żądzy.
  Tym  o to początkiem, pełni obiegów różnych okoliczności . W życiu ludzkiej niegodziwości, liczą się tylko jednostki, pełnej sakwy drogiej manny. Pieniądz u władzy rządowej, to już pewny śmietnik wokół. Moda od dziejów świeckich,po dzisiejszym gromów walki, tudzież motor, tam samolot prześcigają się o własny końca obłok, który przedstawia marny żywot. Czy naprawdę już ten świat w pełni został zmarnowany. Często zamyślamy się, lecz budzimy szybko Cię,swym haniebnym krągiem wrzasku. Gdzie jak już domyślasz się. Czy to wioska afrykańska, czy też wielka Metropolia, pełne szyku ozdób złotych , w oranżerii ormamentów. Nowoczesny kult ich kusi, alejami Francji, Stanów, gdzie na alejach możnych Pań, bawiąc w chwili swej zabawy, pięknych strojów barwy tęczy.

Tablica Mendelejewa..


Ponad niebem krąży sęp, słońce pali własny cień. Dusze łapiąc swój ostatni strach, w ociężałej trumnie swej, i na wieczność opętane. Pełnej trującymi łotrów. Związków, kwasów, zasad życia,niepojętych dla nas tak. Zamiast 10-ciu przykazań, tablica Mendelejewa przekazuje PRAWO nam.

sobota, 7 kwietnia 2018

Wampiry....

Głośne bębny śladów przodków.
Wśród zwierzyny niebezpiecznej,
w gęstej puszczy, iskrząc przeraźliwym piskiem.
W zaciemnionej jaskini,
gdzie król Wampir, władcą ślepych nietoperzy.
Nie słyszalnym wrzaskiem swym. Nawołując myszy, szczury
do swej azylowej groty.

piątek, 6 kwietnia 2018

Kolejny złudny dzień...

Gdzieś marzenia pogrzebane w zakrwawionym bagnie wiedzy. Ponad pogardliwym wzrokiem, pustych zabaw waszej doli. Jakże wytrzeszczonym okiem, krwawiącymi słupkiem soli. Czas odnowy już nadchodzi. Gdzie szczur innym pożre ogon, wyciągając łapę swoją,pełną wypukłych swych kości po tak ślepą marną mannę. Świat stracony goni cienie, pełen socjopatów grzesznych. Brak tu miejsca dla empatii,nie te czasy mówią mówią wszyscy. Łapiąc żyłkę prostej władzy, i staczając szybko się,w ich zabawę marionetek w sidła mocarskich milordów.  Posiadając chytry plan, aby zgładzić cały świat. Niech się zbrudzi cały glob. Przeczekawszy wszelki strajk, pełnej zgryzoty zamieszek, by swój niegodziwy plan, uwydatnić wszystkim wam, szyderczym, złowrogim śmiechem, płacząc i turlając się, wybuchającym własnym śmiechem . Lecz ratunek dla was jest, nie dla wszystkich nie myląc się. Arka w grocie pełni służbę, oczekując na ich znak. Przez geniuszy zbudowaną. Umocniwszy lepsze cechy  homosapiensa marnego. Poznawszy tą moc Kosmosu , który spełni nasze sny, jak ambrozją marzeń zmysłów. Gdzie wodospad wiecznie płynie, miodem jakże słodkim,złotym. Słoneczne, jasne promienie, witających wszystkich nas. W pełnym humanoidalnym składzie, przy ognisku, gdzie energia kumulując słodką moc swych czakr otwartych. Przy ognisku Wiecznie grając tak rozkoszną muzykę. Jak mówią nie ktorzy z nas trwaj, chwilo, trwaj, i też polskie porzekadło mawia do nas swym morałem.....Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku...dziadek się śmiał coś gorszego miał ;)

czwartek, 5 kwietnia 2018

Promień...

Jakże krystaliczny promień, skrzydlatego i pięknego, jakby stworzenia świętego. Bezwarunkowo chroni nas, od przesyczonej kłamstwem mowy, pełnych przekupionych słów. Oświecony niby czas, lecz lud grzeszny, jakże świecki.Zapominając o swej karmie, niszczycielską siłą sprawczą. Koniec bez startu początku, gdzie placz skruchy nie uległy, topiąc się w ciasnej przerębli, wypełnionej ogniem kry. Gdzie słuchając obcych się,na swe zgubne martwe ciało, a rozkazy władców świata, bez skrupółw wypełniają, jakby pionki z ludzkich szachów. Przyrządzając wielką stypę, swym rubasznym śmiechem czynów, ociemniałych niewolników, bawiących się tak upadle, usmieżając byt cielesny winem, piwem czym się da. Upadlając się przed Ziemią, lecz Natura pamięć ma i tak szybko nie wybaczy. Przygotawszy uciśnienia dla tak wielu zgubnych dusz.







Świat nasz Trudny...

Zły, zuchwały, zapatrzony w Świat swój własny. Dążąc krokiem pełnym pychy, ludzkim, ślepym podążaniem za tym odrażającym miejscem pełnym grzesznych świeckich cnót, lecz za rogiem drzew iglastych, niewidzialnym, ślepym wzrokiem. Gdzie zawistny smok trójgłowy. Szybującym jak samolot, zapełnionym magii wspomnień, lecz iskierka ognia tyka. Spoglądawszy gniewnym wzrokiem, ponad wstretnym gestem ludzkim. Jak na końcu często bywa przyjaciółmi są zwierzęta, gdyż empatyczni, pełni serca ludzkich zmysłów, rzadko spotykają wartościowe, piękne dusze.

Ocean

Ponad oceanem zmysłów, jak syreny mocą głosu i przebiegłej gry pozorów, nie spojrzawszy w otchłań biedy, jak ten syzyf umartwiony, gdzie spojrzawszy w tłum zniszczony co za mannę zrobi wszystko. Grota, jakże wyścielona, migotliwą oranżerią gdzie w szczelinach zagnieździły kości, ości morskich stworzeń.
Stół w jadalni płynnie skręca, niczym marynarka morska, po tej lazurowej tafli , jakże zgrabnie i dostojnie odstawiona nad pięknym portem. Krew przepita mordem ludzkim, zapatrzona w dawne czasy, pełnej błędów, jak w historii co swym piętnem zła powszedniego w której serce bez powietrza, umiera jak kwiat ściętej róży. Kolców hybryd jadowitych. Czczą jedynie swego Boga zwą go słynnie Posejdonem. Jego zemsta będzie czekać, na człowieka co ulepiony z gliny ziemskiej. Wnet w kałużę się rozpuszczą i bez śladów zrozumieniia stoczą walkę o istnienie.

środa, 4 kwietnia 2018

Żywot...

Wokół żywotu marnego, gdzie śmierć krąży jak sęp głodny.Psychodeliczne me lęki, odgradzają mnie od męki, jakże zakrwawionych ścian, biczowanych marzeń sennych. Między poddaszem a ścianą, odór czarci śmiercią gnije. Zombie prześladuje nas, swym spojrzeniem nienawistnym poza skałą, klifem morskim, znajdzie chwile na rozpustę, pełną dojrzałego smaku, jakże wiecznego wina, gdzie zagrychą będą wasze obrzydliwe resztki. A lud nie umarły trwa. gdzie zagroda zwą ją Ziemią. Codziennością rytuałów, pełnych tańców, gier diabelskich pewnej swej szatańskiej mocy, gdzie rubasznym śmiech ich trwa jakby na pożądku dziennym. Ponad diabelskim młynem, skręcających z bólu się wszystkie oblepione słomą ludzkie cielska niegodziwe.

Grzeszne życie....

Świat spogląda okiem Twórcy, wnet przez wzrok swych grzesznych dusz. Egzystencja pełna dóbr, kręcąc głową przed modlitwą rytualnym krzykiem swym, lecz ich czas dobiega końca, bez przemyśleń o swym życiu, wartościując piękno chwil. W otchłań piekielnego ognia zatraconych dusz haniebnych. Życie kończy się nie długo i powróci wieczny sąd, gdzie Bóg sędzia nie przekupny. Będzie karał i nagradzał swoje zagubione owce. Nie pomoże żaden płacz, grzesznych łez zniszczonych dusz.

wtorek, 3 kwietnia 2018

Straż....


Warta straży krążąc nocą, bezszelestnym dźwięcznym krokiem, szeleszczącym liściem wiśni, pełnej tajemniczych pagod.
Zamieniając szyk japoński względem życia i kultury, na okrutny świat niewoli, w którym Kapłan i Faraon, miał na tacy wiedzę ziemską. A tłum ciemny i naiwny wierząc w każde słowo bożków.
Tudzież czas ówczesny nadszedł. A sfinks dumny z czarcich plag. Broni przejścia w inny świat.

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Dwór...

Przepych złota ornamentów w dworach władców bożków mętnych. Gdzie historia zaostrzyła dla potomków ślad nie zmienny. A w ogrodach dworskich Panów wyłożone nauki wzorem. Ścieżką kwiatów ziemskiej woni, przechwalając się wzajemnie, grą aktorską wietrznych pędów. Łańcuch świateł wysadzony, drogocenną skamieliną, pośród marzeń utraconych o Utopii obiecanej.

Lustro

Lustro w komin zapatrzone, podążając ogniem iskier, jak topielec w krwistym bagnie, zanurzonym w swej pogardzie. Zaufaniem ludzkiej wiary, jakże dźwięcznym skacząc krokiem, w otchłań czynu pełnym żaru. Niszcząc życie tak przeklęte, poświęcone krwią wyklętych, pełnych grozy grzesznych czynów.

Utopia pełna soczystego dźwięku...

Spójrz na świat oczami dziecka,
upatrując to co dobre w niekończącej się Utopii,
pełnej lazurowej woni, gdzie zapachy, tudzież smaki,
łącząc się w kolory aury, mocy pełnej tajemnej magii,
odkrywając tuż przed nami, nieskończonej ścieżki drogi, pełnej cudnej twarzy harmonii,gdzie orkiestra operetki, prześmiewczo zmienia świat.

Gdzież ta wiosna zachwycając pełnią wdzięku?

Witająca swym tętniącym życiem, rozgrzeszonym blaskiem ognia, ponad chmurą urodziwą. Pełnej, letniego przebłysku, wiatrem dźwięcznym, błyskotliwym pogrążonych szeptów w sen. Przywitawszy pełnią cienia umartwioną duszy twarz . Jednak dla mnie nadszedł czas, by celebrować każdego z nas.

życie, życie - czymże jesteś?

Czyżby flustracyjnym strachem, jakby bluszczem opętanym, ludzkich marzeń 
czarną krwią, wyrzuconą w ciemną otchłań, bez powrotnie zniszczy nas. Obezwładniającą nasze ciała, jak uczucie bez miłości, murem jakże pięknych gwiazd. Zakrwawionych oczu szarych,pełnych zniekształconych łez, jak 
ten malarz SALVADOR DALI pełnych cnót artysta epoki, słynny dzięki malowidłom, wdzięczną EPOPEJĄ życia, ukazuje nam hisotrię o niewdzięcznym żuciu swym, impresjonizm jego stylu uspokajaja psychikę . Szeptów trującymi jadem obumarłych kamieni. Chcąc zniekształcić wersje życia, rozszarpując to co ludzkie, na swoją okrutną wizje władzy.