Lustro w komin zapatrzone, podążając ogniem iskier, jak topielec w krwistym bagnie, zanurzonym w swej pogardzie. Zaufaniem ludzkiej wiary, jakże dźwięcznym skacząc krokiem, w otchłań czynu pełnym żaru. Niszcząc życie tak przeklęte, poświęcone krwią wyklętych, pełnych grozy grzesznych czynów.
Obserwatorzy
poniedziałek, 2 kwietnia 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
-
Ponad oceanem zmysłów, jak syreny mocą głosu i przebiegłej gry pozorów, nie spojrzawszy w otchłań biedy, jak ten syzyf umartwiony, gdzie spo...
-
Ponad niebem krąży sęp, słońce pali własny cień. Dusze łapiąc swój ostatni strach, w ociężałej trumnie swej, i na wieczność opętane. Pełn...
-
Głośne bębny śladów przodków. Wśród zwierzyny niebezpiecznej, w gęstej puszczy, iskrząc przeraźliwym piskiem. W zaciemnionej jaskin...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz